Największe forum na temat Rometa Router WS 50 i podobnych motorowerów. Znajdziesz tutaj pomoc i przydatne poradniki. Nie czekaj, zarejestruj się! Grupa na facebooku SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO DOŁĄCZENIA- Kliknij we mnie!!
Witam
Wczoraj pojawił się u mnie dosyć nieprzyjemny problem. Pod koniec trasy (ok. 40 km), w czasie której wszystko działało elegancko rutek nagle zgasł (zgasł w momencie kiedy zjechałem z DK7, zwolniłem aby przejechać przez rondo, a następnie znowu zaczynałem się rozpędzać). W momencie kiedy próbowałem go ponownie odpalić nie dawał oznak życia, nawet go nie kręciło. Po ok 3 godzinach spróbowałem znowu. Z kopa udało się odpalić, obroty łapał normalnie, ale jak tylko puściłem manetkę to zgasł (dopóki nie puściło się manetki, jechał normalnie o własnych siłach). W dodatku dało się usłyszeć wyraźne "dzwonienie". Nie potrafiłem dokładnie zlokalizować skąd, ale możliwe, że z głowicy. Druga próba, to samo. Wieczorem w domu zauważyłem, że jest wyciek oleju z dolnego zaworu. Po odkręceniu zaślepek od zaworów zobaczyłem, że górny jest wilgotny od oleju, a dolny dosłownie pływa.
Moje pytanie do Was. Co może dolegać mojej machinie?
Offline
Ciężko stwierdzić to że koniki zaworowe są w oleju to przecież normalne bo jak inaczej miałoby przebiegać smarowanie tych elementów. Zaraz po tym jak zgasł w ogóle nie dało się obrócić silnikiem? Z kopa również? Podejrzewam że spuchł ci tłok.
Offline
Nie dało się. Po 15-20 minutach zaczął cokolwiek się ruszać, a co do tego oleju to nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby wyciekł, dlatego tam zajrzałem. Jeśli to tłok, to co z tym fantem mogę zrobić? Wymiana czy jakieś inne możliwości?
Dodam jeszcze, że nie należę do osób co trzymają manetkę non stop do oporu. Standardowo to nie wkręcam się raczej na więcej niż 8k obrotów.
Ostatnio edytowany przez Dziurawa Podeszwa (19-08-2014 09:07:22)
Offline
Mało przyjemna perspektywa. Zajrzę tam po robocie. Dzięki za szybką odpowiedź.
Offline