Największe forum na temat Rometa Router WS 50 i podobnych motorowerów. Znajdziesz tutaj pomoc i przydatne poradniki. Nie czekaj, zarejestruj się! Grupa na facebooku SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO DOŁĄCZENIA- Kliknij we mnie!!
Co do mocy i momentu Rutka - 110/125 osiąga większa moc z niskich obrotów, nawet z 3/4k
Offline
bardzo oplaca sie samochod diesel. np. audi a4 1.9tdi 115km 6litrow max spali i nawet mozna chipa wstawic i doda nawet do 40 km
Offline
Gość
Może najpierw naucz się dobrze jeździć i dopiero myśl o samochodzie ?
jeździc to ja umiem bardzo dobrze, duzo osob mi to mowilo że niektórzy co mają prawko po 2 lata tak nie jeżdżą...
Offline
Heh, ile setek tysięcy kilometrów przejechałeś, ile niebezpiecznych sytuacji uniknąłeś, jak nisko potrafisz zejść ze spalaniem w 3 litrowym potworze, jak cierpliwy potrafisz być na drodze, że twierdzisz że umiesz bardzo dobrze jeździć? Jazda po drogach to nie tylko umiejętność operowania sprzęgłem, biegami i gazem.
Jazda po okolicznych wioskach gdzie drogi znasz na wylot nie czyni z Ciebie nikogo powyżej "osoby która wie co zrobić aby jechać samochodem". To, że ktoś Ci mówi jaki świetny jesteś też o niczym nie świadczy. Mi też mówią że jestem przystojny a w lustro wolę nie spoglądać.
No i ostatnia rzecz: dobry kierowca nigdy nie powie że jest dobry. Bo ma świadomość, że mimo tego że widział milion sytuacji na drodze, to zawsze może zdarzyć się coś, co go zaskoczy i przerośnie.
Offline
patrykos10k napisał:
jeździc to ja umiem bardzo dobrze
Sory ale to bzdury są.
Ale zawsze możesz poprosić aby ci to na nagrobku napisali.
Jazda samochodem po drogach publicznych nie sprowadza się do kręcenia kierownicą, machania wajchą od biegów i pociskania gazu.
To przede wszystkim sztuka przewidywania a tego nabywa się z przejechanymi kilometrami i nie ma innego sposobu.
Offline
Może nie jestem doświadczony itp. ale mój nauczyciel od matmy powiedział, że pierwszym samochodem każdej osoby powinien być fiat126 bo tylko wtedy nauczy się porządnie jeździć i szanować własne życie
Offline
wiem chyba co Fenrise... ze na drodze to nie tylko 1 2 3 4 5 i kierownico kręciç tylko tez trzeba przewidywać co sie dzieje wokół nas.
A co do 3litrowego potwora (twoim zdaniem) to można jeździć oszczędnie tylko trzeba umieć wgl....
Offline
Gość
Ja jeździć, w sensie kręcić kierownicą i dodawać gazu, to też potrafię bardzo dobrze, ale dam sobie rękę uciąć, że jak wyjadę autem poza moja ulicę, to na prawdę, stres mnie zje. Pamiętam jak jeszcze karty nie miałem, jeździłem tylko kuzyna Bartonem po mało uczęszczanej ulicy, a jak kupiłem moto oraz dostałem kartę i wyjechałem na ulicę to na prawdę, nie wiedziałem co się dzieje, tutaj jeden samochód, tu drugi, tam dwudziesty. Jadąc motorowerem/motocyklem kierowcy bardziej na Ciebie zwracają uwagę, bo jesteś mniejszy, mniej przewidywalny i w każdej chwili możesz się wpier... wpieprzyć pod koła, a jadąc samochodem? Patrzą tylko, żeby pierwsi przejechać, a nie czy Ty zdążysz wjechać na rondo na przykład.
Ulica to jest istna sawanna, jeden walczy z drugim o pierwszeństwo przejazdu, albo o miejsce na pasie do skrętu. Często z tatą jeżdżę w trasy i na prawdę, mega, ale to mega go podziwiam jak to on potrafi wyjść z opresji, zarzucę przykładem: jedziemy sobie 70km/h droga lekko śliska, bo to w zimę było, tył zaczyna tańczyć, hamulce nie reagują, naczepa pcha Nas na filar wiaduktu, a tata sprawnie zaczął poruszać kierownicą, operował gazem i dosłownie na żyletki udało Nam przejechać obok i przeżyć (przy 70km/h i 24 tonach na pace szanse na przeżycia były na poziomie ujemnym), tak więc, wyjedź na ulicę, sprostaj wszystkim przeciwnościom, lekkomyślności innych oraz warunkom drogowym i wtedy możesz śmiało powiedzieć, że jeździsz dobrze.
Olej w głowie i umiejętność operowania gazem i hamulcem nie równa się umiejętnościom jazdy. Co z tego, że będziesz potrafił ruszyć, skręcić, stanąć, przyspieszyć, skoro nie będziesz potrafił przewidzieć zachowań innych uczestników ruchu, zapodam kolejny przykład: jedziemy z tata ulicą, tym razem SUVem, dojeżdżamy do wyjazdu ze stacji benzynowej i akurat od dystrybutora odjechała babka Punciakiem, tata tylko do mnie mówi: "patrz, założę się, że się nawet nie obejrzy żeby wyjechać", bo odjechała od dystrybutora dość stanowczo. I jak myślicie, jak było? Gdyby tata nie przyhamował wcześniej, to babka najprawdopodobniej wbiłaby się w bok naszego auta.
Mam kuzyna, który ma prawko od 5 lat i jak się go pytałem czy sądzi, że jeździ dobrze, to powiedział, że będzie mógł tak powiedzieć, dopiero za kilka, jak nie kilkanaście lat, bo póki co za mało czasu ma prawko i za mało na drodze widział żeby cokolwiek móc oceniać.
Tak więc sam widzisz, umiejętność jazdy to nie tylko kierowanie i przyspieszanie, to także doświadczenie, które z każdym rokiem jest coraz większe, mając 16 lat nie masz ABSOLUTNIE ŻADNEJ umiejętności jazdy (bo kręcenie kierownicą i wciskanie pedałów to i mój 3 letni brat potrafi).
Oprócz placu manewrowego i gościa z linijką powinni zastosować kurs jazdy zaawansowanej typu, hamowanie z/bez ABS na śliskim z ominięciem przeszkody, kontrolowany poślizg tylnej osi na mokrym czy poruszanie się po drogach typu S czy A itp.
Bardziej przygotowałoby to kierowców do codziennych niespodzianek, a parkowanie po skosie czy koperta to sorry - jak ktoś zda prawko i będzie miał wątpliwości czy się zmieści w miejsce parkingowe to pojedzie i zatrzyma się tam gdzie poczuje się wygodniej/będzie więcej miejsca, a opanowania głupiego lekkiego poślizgu nikt nie uczy na kursie .
Offline
Gość
Po prostu powinni uczyć tego, co sie w zyciu codziennym spotyka, poślizg nad i podsterowny, blokowanie kół podczas hamowania, dynamiczne ruszanie, a na miasto kursanta puszczać z nawigacją, z wgraną trasą przejazdu, bez egzaminatora, tylko kamerka zamontowana w lusterku wstecznym i tyle.
Tak, zgodzę się że 60% rzeczy na dzisiejszych kursach to bzdury, nijak się mające do prawdziwego "życia na drodze". Nie uczą jak wyprowadzić samochód z poślizgu, jak prowadzić auto pod, a jak nadsterowne, czym się różnią w charakterystyce prowadzenia, jak zachowuje się samochód z dużą mocą, a jak z małą, jak hamować awaryjnie jak Ci pieszy wyskoczy na jezdnię albo jakiś debil nagle zahamuje bez powodu, jak jeździć ekonomicznie i wiele wiele innych.
Mierzą za to czy zaparkowałeś dokładnie 30 cm od pachołka, albo czy podczas brania zakrętu czy wyprzedzania rowerzysty nie musnąłeś oponą nie daj Boże o linię. I tak życie weryfikuje że po jakimś czasie każdy to olewa bo jeździć by się normalnie nie dało, za to zaczyna zwracać uwagę na zupełnie inne rzeczy.
I tak jak KucaQ powiedział - jak ktoś w jakimś ciasnym miejscu nie będzie się czuł pewnie z zaparkowaniem to po prostu stanie dalej i się przejdzie - przecież nigdzie nie ma przymusu aby parkować tylko w jednym konkretnym miejscu.
Niektóre szkoły jazdy zaczynają to dostrzegać i organizują "szkolenia zaawansowane" za słone pieniądze - choć powinno to być w podstawach. Na pewno przygotuje to jakoś kursanta do przynajmniej części nieprzewidzianych zdarzeń na drodze.
Co do doświadczonych kierowców - to także jako przykład mogę podać swojego ojca. Przejechał kilka setek tysięcy kilometrów, wiele za granicą wożąc towary przyczepą po najróżniejszych miastach, i przez cały czas "kariery kierowcy" od otrzymani PJ nie miał (odpukać) ani jednej stłuczki, przytarcia czy innego incydentu. Czego nie można powiedzieć o moim dziadku który już parę samochodów (na szczęście swoich) potłukł
Offline