Rzadko kiedy jadę sam, nie licząc dojazdów i powrotów. Najczęściej jeździłem z kolegą z Bielska-Białej. Akurat w lipcu mam zaplanowany wyjazd w Bieszczady w terminie 19-27.07 ze znajomymi ze Śląska. Choć do wakacji jeszcze sporo czasu to nie wiadomo co będzie

No cóż, my się wybieramy na początku lipca i potrwa to pewnie gdzieś około tygodnia. Twoje miejsce zamieszkania to idealnie "po drodze", więc jakby coś, to daj znać (:

Ostatnio Router dobił do 8000 km przebiegu, co przy przekłamaniu licznika na poziomie 10% daje mu 8800 km. Był w tym roku nad morzem we Władysławowie, w Bieszczadach i na Mazurach w miejscowości Zgon. Awarie jakie go dotknęły to: przepalona żarówka w tylnej lampie 6x, w przedniej lampie 2x, uszkodzony czujnik stopu przy tylnym hamulcu (zdemontowałem), uszkodzony czujnik stopu przy manetce (naprawiłem 2x), urwana szpilka wydechu oraz zniszczona fajka x2. Sezon się jeszcze nie kończy, myślę, że do 9000 km licznikowych dobiję. W przyszłym roku są plany wyjazdów do: Bogatyni, Świnoujścia i do Wilna.

Pokaż jak się zmienił, w końcu dałeś zdjęcia jak jeszcze był na dotarciu

Romet dobił do 10 000 km. Na liczniku jest co prawda 9100 ale licznik przekłamuje o 10%. Jeździ cały czas, od poprzedniego wpisu z 16 października nic się nie popsuło.
Fotka z wczoraj:



Zimą mam zamiar zmienić głowicę (w obecnej urwana jest szpilka wydechu), sprawdzić stan cylindra - jak będzie potrzeba to do wymiany (obecny WM Motors ma 15000km) oraz tylną oponę, która starła się do znaczników. Zamontowana zostanie również szyba, która leży w garażu od wiosny ale jej nie zamontowałem z braku czasu - trzeba dorobić mocowania. Dodatkowo do wymiany olej (ten ma już z 5000 km), świeca i filtr paliwa oraz montaż tylnego czujnika stopu za akumulatorem.

Plany wyjazdowe na 2015 - pojechać gdzieś za granicę Z kumplami myślimy nad trzema wariantami:
1) Balaton, Rumunia, Chorwacja i Czechy;
2) Litwa, Łotwa, Estonia;
3) Niemcy i może trochę dalej.
Dodatkowo w Polsce Świnoujście i kawałek wybrzeża no i oczywiście kilka bliższych wyjazdów.

Rafał i tak mam nową głowicę, od czerwca leży na półce w pudełku

Tommy myślałem o spawaniu bagażnika w zeszłym roku jak oryginalny bagażnik pękł w pierwszym romecie. Stało się to 100 km od domu, bagażnik był obciążony ok. 1kg bagażem, wjechałem w niedużą dziurę i strzelił. Potem jeździłem do września bez bagażnika, dało się bez niego spakować na tygodniowy wyjazd (m.in. przez Kalisz). Zamiast kufra miałem na plecach plecak. Tak wyglądał romecik nr.1 bez bagażnika, z sakwami i worem transportowym:



W romecie nr.2 bagażnik przeżył cały sezon, zimą mam zamiar go wzmocnić wbijając stalowe pręty w rurki na dole bagażnika.